Serce, zranione nie szuka przebaczenia.
Woli być potępione, zżywa się z duszą, w której odnajduje ukojenie.
Ono jednak nie trwa wiecznie.
***
Na samym już początku, chciałabym
przeprosić Michała, albowiem nie mogłam teraz zająć się jego pomysłem na temat.
~*~
STRACH! – pojęcia względne, każdy
określa go mianem czynnika paraliżującego. Każdy ma swoje fobie, każdy chociaż raz
w życiu czegoś się bał. On nęka nas dniami i nocami, towarzyszy nam przez całe życie.
Nie ma lekarstwa na to, co dzieje się z nami pod wpływem tego czynnika. Ale
jest jeszcze nadzieja! Światło w tunelu, dzięki któremu żyjemy, czerpiemy
radość z życia, chcemy być zauważani.
Często mówi się, iż nadzieja jest matką głupich, ale czy to prawda?
Nie chcę stwarzać wam mylnych wzorów postępowania, nie chcę zdmuchiwać
ostatnich świeczek życia w waszych sercach. Powiem tylko tyle, iż wierzę w nadzieję. Wierzę w jej całą moc
obdarowywania człowieka szczęściem i miłością.
W taki oto sposób doszliśmy do naszego
słowa – klucz, jakim jest MIŁOŚĆ.
Dzięki Nessie, zapragnęłam odkryć w sobie tę wrażliwą część mojej osobowości na
miłość. Na dzień dzisiejszy jest to zdewaluowane słowo, wyrażające się spełnieniem
fizyczności w dowód naszego oddania drugiej osobie. Nie przeczę, że jeszcze
znajdziemy tę prawdziwą miłość, którą od dzieciństwa pragnęliśmy poznać, dzięki
naszym matkom, czy ojcom. Wyczytywaliśmy w bajkach, jak to piękna księżniczka i
przystojny książę zakochiwali się w sobie bez przeszkód , a następnie kochali się
miłością czystą.
Czy potrafimy tak pokochać?
Czy potrafimy tak pokochać?
Odpowiedź jest banalnie prosta:
OGRANICZA NAS STRACH! Coraz częściej z ust moich najbliższych usłyszę: Ja nie potrafię kochać, rodzice to tylko
przyzwyczajenie. Obawa przed odrzuceniem popycha nas na skraj otchłani
samotności, żyjemy w niej przez długie lata, a gdy się ockniemy jest już za późno.
Dużo osób podchodzi do Niej zbyt żywiołowo, a może przyda się odrobina
dystansu? Nie mam na myśli braku zaufania, lecz spokojnym podchodzeniem do
sprawy. Nie kierujmy się od razu sercem, dajmy dojść do głosu rozumowi.
Mogę zarzucić Was przykładami z autopsji.
Chcę podzielić się z Wami moją osobą, a to jest dobry sposób na zrealizowanie projektu.
Poznałam go w szkole średniej, wydawał się idealny, niebieskie oczy, brązowe włosy, zawsze uśmiechnięty, miły etc. Zauroczyłam się w jego oczach. Przez pierwsze 3 miesiące bałam się w jakikolwiek sposób do niego podejść. Za pomocą mojej koleżanki, zrobiłam to. Pomocą? Ona mnie na Niego wepchnęła. Nie myślcie, że to jest jedna z tych słodkich komedii romantycznych… Codzienne rozmowy, spacery, a wiecie czym to się zakończyło? Jego wiadomością:
Kochana, wybacz! Jestem kawałem świni, nie chcę cię zranić, angażując się mniej niż ty. Zależy mi na Tobie, ale nie chcę Cię zranić.
‘ale nie chcę Cię zranić’ – ta kwestia zapadła mi głęboko w głowę. Od tej pory nie umiem zaufać nikomu tak bardzo, boję się mówić o rzeczach nam przyziemnych, myśląc o tym, by kogoś nie zranić, albo jak odeprzeć atak zranienia. Wiecie, nie jest to miłe uczucie, więc brońcie się przed nim jak możecie i zastąpcie go MIŁOŚCIĄ!
Poznałam go w szkole średniej, wydawał się idealny, niebieskie oczy, brązowe włosy, zawsze uśmiechnięty, miły etc. Zauroczyłam się w jego oczach. Przez pierwsze 3 miesiące bałam się w jakikolwiek sposób do niego podejść. Za pomocą mojej koleżanki, zrobiłam to. Pomocą? Ona mnie na Niego wepchnęła. Nie myślcie, że to jest jedna z tych słodkich komedii romantycznych… Codzienne rozmowy, spacery, a wiecie czym to się zakończyło? Jego wiadomością:
Kochana, wybacz! Jestem kawałem świni, nie chcę cię zranić, angażując się mniej niż ty. Zależy mi na Tobie, ale nie chcę Cię zranić.
‘ale nie chcę Cię zranić’ – ta kwestia zapadła mi głęboko w głowę. Od tej pory nie umiem zaufać nikomu tak bardzo, boję się mówić o rzeczach nam przyziemnych, myśląc o tym, by kogoś nie zranić, albo jak odeprzeć atak zranienia. Wiecie, nie jest to miłe uczucie, więc brońcie się przed nim jak możecie i zastąpcie go MIŁOŚCIĄ!
Czytając ta notatkę przed jej
opublikowaniem zdałam sobie sprawę, iż nie umiem Wam odpowiedzieć na proste
pytanie: Dlaczego? Obawiam się, że
Was zawiodłam. Musicie mi wybaczyć, albowiem przechodząc dosyć trudny okres,
spotykam na swojej drodze miłość, lecz nie nazwałabym jej tak. To są romanse. Ciche, nic nie gorszące i
tajemnicze romanse.
Apeluję do was! Proszę, nie zamykajcie
się na miłość, jak ja. Tylko dlatego, że ktoś was odrzucił bądź strach Was
paraliżuje! Kochani do BOJU!
Nie wiem, co
mam wam teraz napisać… Może jedynie wyrażę swoją dumę, iż nakłoniłam was do
myślenia o sprawach zbyt oczywistych, by im poświęcać czas. Temat na kolejną
notkę mam, lecz brakuje mi weny. Mam nadzieję, że spotkam się z Waszą
wyrozumiałością, co do czasu dodania rozdziału. Najmocniej was uwielbiam xoxo
Ten fragment rozmowy wciąż masz pamięci, teraz dopiero rozumiem z jakiej przyczyny. Dzięki tej notce widzę twój tok myślenia w sprawie miłości i uświadamiasz mi, 14latce, która nie ma poojęcia jeszcze o podobnych sprawach jak miłość czy inne problemy, rzeczy, które będę pamiętała do końca życia. Twoje piękne słowa zapoadają w pamięć i nie wiem jak inni , ale ja z pewnością jutro cytowałanbym wszystkie ważne wersy, a znałabym je jeszcze przez kilka następnych lat. Pamiętałabym je i starała się nie popełniać tego błędu. Strach wyczuwany w takim pięknym uczuci jak miłość, dzięki tobie nie będzie długo gościł w moim sercu, ale natomiast Ty, mój Maliku będziesz zawsze w moim małym serduszku i podświadomości.
OdpowiedzUsuńTwoja M/P.
Nie zawiodłaś - ja sama nie potrafiłabym odpowiedzieć na takie niby banalne - a jednocześnie trudne pytanie. Miłość nie jest łatwa, a życie to nie komendia romantyczna - nie jest tak łatwo. Niestety. Strach to rzecz, która nam towarzyszy całe życie to nasz przyjaciel, a jednocześnie wróg. Notka jak zawsze genialna i bardzo ci za nią dziękuje. Teraz tylko czekam na nowy. pozdrawiam cieplutko. [broken-inside]
OdpowiedzUsuńEj no ! Świetny jest. W sumie z życia wziętych można mieć dużo przykładów. Sama mogłabym tu kilka od siebie podać. Mam takie samo zdanie na temat strachu i miłości. Na prawdę świetnie to ukazałaś. Ty też się nie zamykaj, próbuj ! <3. Czekam na nową notkę :*
OdpowiedzUsuńOj nic się nie stało. To tylko był mój pomysł, a realizację (jeśli taka nastąpi) pozostawiam Tobie. Co do strachu, zgadzam się z Tobą w 100%. Każdy z nas czegoś się boi. Na przykład tak jak trafnie zauważyłaś boi się miłości. Wiem, że na świecie są jeszcze osoby, które chcą coś takiego przeżyć, ale nie oszukujmy się jest to pewnego rodzaju słaność. W parze z miłością idzie osoba, którą się kocha. Potencjalny słaby punkt w naszej masce pod którą ukrywamy prawdziwe uczucia. Wiem, że błądzę wokół tematu jak niewidomy... Jest jeden cytat, może się z nim spotkałaś: "Miłość jest złudzeniem, wiara głupotą, a nadzieja przekleństwem" Co sądzisz na temat tego zdania?
OdpowiedzUsuńMoże wreszcie jakoś ocenię tą notkę...
Oczywiście jak zwykle bardzo mi się ona spodobała. Automatycznie jakoś milej nastawiam się do osób, które umieją otwarcie i bez przekleństw i tego typu "ozdobnikach" przedstawić dany temat. Masz wielki plus u mnie ^ ^
Pisząc poprzedni komentarz nie spodziewałam się że Cię w jakiś sposób zainteresuje ta sprawa, a już zwłaszcza że rozważysz ją od razu w następnej notce, jestem bardzo mile zaskoczona. Tak jak się spodziewałam, Twoje przemyślenia co do tego tematu poruszyły we mnie takie przemyślenia że sama przed sobą mogę przyznać że jedyne co mnie paraliżuje, przed tym by mieć przy sobie kogoś dla kogo chciałabym wstawać rano, jest strach przed odrzuceniem, zranieniem, czy też tego że nie będę mogła się należycie odwdzięczyć. Ja mam niby wielki opór do miłości mimo iż zadurzyć się w kimś mogę co dwa tygodnie, to boję się zaangażowania, przed innymi tłumaczę się że jestem jeszcze na to za młoda, że jest mi to jeszcze nie potrzebne, ale każda z dziewcząt marzy o tym by spotkać swojego 'księcia na białym koniu' i 'żyć z nim długo i szczęśliwie', jestem jedną z tych dziewczyn, lecz trzeba się pogodzić z tym że samo to do nas nie przyjdzie. Co do Ciebie to powinnaś się przemóc, na pewno nie jeden minięty przez Ciebie osobnik marzy o kimś takim jak Ty, kimś kto umie tak pięknie obramować zwykłe sprawy w cudownie dobrane słowa. Pytanie 'Dlaczego?', na nie chyba nikt nie umie konkretnie odpowiedzieć, ale Ty ujęłaś odpowiedź na tyle mądrze i racjonalnie, że rekompensuje to pytanie. Jak zwykle jestem pod wrażeniem Twojej głębi myślenia i sposobu ich wyrażania, czekam na nowa notkę z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńBłądząc po niemych ścieżkach zapomnienia, czuję zapach marzenia, rozciągający się echem po moim szklanym sercu. Nie lubię ubierać zwykłych słów w barwny aksamit. Lubię, gdy żyją same, wątłym westchnieniem codzienności. Dla tego opowiadania zrobię wyjątek.
OdpowiedzUsuńNie poznałaś do końca osoby ślepo zapatrzonej w swoją ambiwalencję. Nie poczułaś jej marzenia i chęci do realizowania wysnutych przez szarą rzeczywistość marzeń. Nic nie szkodzi. Ta osóbka pragnie ci tylko powiedzieć kilka słów. Z głębi serca. Poznajesz ją na nowo - właśnie o to chodzi.
Mało jest słów, które od samego początku trafiają w sam środek mojego serca. Czy więc nie dziwi cię fakt, że skromna siedemnastolatka pokochała cię od pierwszego napisanego przez ciebie zdania? Może moje pojęcie piękna definiuje się w zbyt wielu niewypowiedzianych słowach. Może boję się spojrzeć rzeczywistości w twarz i powiedzieć to, o czym myślę...? Może...
A może po prostu słowa, które sama kiedyś napisałam są przeznaczone właśnie dla ciebie? "Pozwól mi pokazać ci, jak bardzo cię kocham, tworząc swoją własną definicję miłości"... Każde napisane tutaj zdanie odzwierciedla moją duszę. To takie nieprawdopodobne, że na tym świecie żyje osoba, potrafiąca poruszyć mnie od wewnątrz.
Dzięki tobie mogłam być każdą z wykreowanych przez ciebie odzwierciedleń - spijałam słowa, łaknąc mocniej twojej obecności. Niestety Madzia stoi i muszę już kończyć... Ugh.